Niestety zgadzam się. Rozczarowanie. Chyba ta wiedźma Kathleen Kennedy zmusiła Filloniego do wyreżyserowania swoich feministycznych wypocin bez polotu.

Niestety. Nawet Vader nie uratował tym razem klimatu :)

Początek z Morgan całkiem przyjemny. Miłe dla oka pojawienie się postaci gościnnych w stylu Greviousa, Rukha, Trawna czy Wielkiego Inkwizytora. Plus geneza Morgan, więc na plus. Druga połowa zaś, to świetne ukazanie dalszych losów Barris, i rozwinięcie postaci Czwartej Siostry. Serial zdecydowania na plus i wart obejrzenia. Jedyny minus, to że jest tak krótki.

Być może historie były po prostu za krótkie. Nie porwały mnie w ogóle. Widziałem to już tyle razy, że nie musiałem w ogóle skupiać się na tym co leciało na telewizorze także no nie dla mnie.